Przez niezapłacony mandat nie dostaniesz pożyczki

Przez niezapłacony mandat nie dostaniesz pożyczki

 Istnieje jeszcze wiele na pozór błahych rzeczy, które pokazują, że jednak w dalszym ciągu brakuje nam trochę do poziomu państw Europy Zachodniej. W państwach zachodnioeuropejskich osoby jeżdżące na gapę stanowią margines, a na dodatek takie postępowanie spotyka się z mocną społeczną dezaprobatą. W Polsce niemal 90% Polaków deklaruje, że korzysta z komunikacji miejskiej.

 Niestety, co szósty z nas nie płaci za bilet, a według danych Krajowego Rejestru Długów, ponad 300tyś gapowiczów złapanych podczas jazdy bez biletu jest z tego tytułu zadłużonych na łączną kwotę 350mln zł. W ciągu ostatniego roku odnotowana w KRD wysokość zadłużenia z tytułu niezapłaconych mandatów wzrosła o 30%. Wzrost liczby osób ukaranych mandatem wiąże się z walką podjętą wobec gapowiczów, która ma na celu całkowite wyeliminowanie tego szkodliwego procederu. Jadąc bez biletu musisz się liczyć, że możesz ponieść poważne konsekwencje. Czy wiedziałeś, że przez niezapłacony mandat nie dostaniesz pożyczki?

 Statystyczny gapowicz

 Na podstawie swoich ewidencji, KRD pokusiło się o usystematyzowanie tych danych i stworzyło profil typowego gapowicza. Na łączną liczbę 300tyś dłużników 60% tego niechlubnego grona stanowią mężczyźni, a 40% kobiety. Mężczyźni mają do oddania większą część całkowitej puli, bo aż 210mln zł. Można wyciągnąć wniosek, że mimo iż paniom również się zdarza podróż bez biletu to nie podejmują tego ryzyka tak często jak panowie. Typowy gapowicz to mężczyzna w przedziale wiekowym między 26, a 35 rokiem życia pochodzący z Mazowsza. Jadąc na gapę został złapany 3 razy, a wysokość jego zadłużenia opiewa na średnio 1200zł. Największy dług z tytułu braku biletu ma mężczyzna z Wielkopolski.

 Jego zadłużenie sięga, aż 92tyś zł! Drugie miejsce należy do kobiety z województwa Świętokrzyskiego winnej komunikacji miejskiej aż 71tyś zł. Ostatnie miejsce niechlubnego podium zajął mężczyzna z Mazowsza, który do oddania ma 41tyś zł. Dlaczego Polacy tak często nie chcą zapłacić za bilet? Nie chodzi bynajmniej o ich koszt. Cena najtańszego biletu uprawniającego do przejazdu w każdym polskim mieście waha się w granicach 2-3zł. Skłonność do jazdy na gapę wynika często z polskiej mentalności i utartego przez pokolenia podejścia, że wspólne znaczy niczyje. Podejmujemy takie ryzyko, ponieważ uważamy, że przejazd za darmo po prostu nam się należy.

 Wielu gapowiczów deklaruje również, że nie kupuje biletów, ponieważ szkoda im na to pieniędzy lub ich na to nie stać. Zważywszy na cenę biletu, ten ostatni argument wydaje się być paradoksalny. W największych polskich miastach, oprócz kiosków, bilety można zakupić jeszcze w biletomatach obecnych na przystankach i pojazdach komunikacji miejskiej. Z tego powodu podczas kontroli  argument, że nie mieliśmy gdzie kupić biletu także okaże się nieskuteczny. Wiemy co kieruje gapowiczami, a z jakich powodów ludzie kupują bilety? Ponad 61% badanych twierdzi, że zawsze jeżdżą z ważnym biletem, ponieważ uznają to za przejaw uczciwości, ale również z obawy przed kontrolą. Zdecydowana większość utrzymuje, że jest to obowiązek i tylko część z nich dostrzega związek między płatnością za przejazd, a jakością komunikacji.

 Konsekwencje jazdy na gapę

 Na przejazdach bez biletów tracimy wszyscy. To właśnie z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży biletów zarządy transportu miejskiego mają fundusze do utrzymywania i powiększania floty, a także polepszania bezpieczeństwa pasażerów i dbania o komfort jazdy.  Ludzie zaczynają być tego świadomi i akceptacja społeczna gapowiczów staje się coraz mniejsza. Przewoźnicy robią wszystko co mogą, aby egzekwować płatność za przejazdy. Rośnie liczba kontroli oraz kontrolerów, a także nieuchronność kary. W chwili obecnej, współczynnik skuteczności windykacji wynosi aż 60%. Przez niezapłacony mandat możemy trafić na listę Biura Informacji Gospodarczej i rejestr KRD, co uniemożliwi nam dostęp do usług abonamentowych oraz pożyczek i kredytów.

 Ten argument najskuteczniej przekonuje gapowiczów do zapłacenia mandatu i zaprzestania jazdy na gapę w przyszłości. Chyba nikt nie chce, aby przez tak błahy powód jakim jest niezapłacony mandat, starania o kredyt zakończyły się fiaskiem. Mandat za jazdę bez ważnego biletu ulega przedawnieniu po upływie 12 miesięcy. Aby dług uległ przedawnieniu wystarczy, że wierzyciel w ciągu tego czasu nie podejmie żadnych działań prowadzących do wyegzekwowania pieniędzy od dłużnika. Bieg przedawnienia może zostać przerwany jeśli przewoźnik zdobędzie sądowy nakaz zapłaty. W takim wypadku wierzyciel ma jeszcze 10 lat na dochodzenie swoich należności.

 Mandat za brak odpowiedniego dokumentu przewozu wynosi 50 krotność ceny najtańszego normalnego biletu jednorazowego. Natomiast za przejazd na bilecie ulgowym, gdy taka ulga nam nie przysługuje zapłacimy mandat w wysokości 40 krotności ceny. Jak łatwo policzyć, przejazd bez ważnego biletu w przypadku kontroli będzie nas kosztował w granicach 150zł.  Patrząc pragmatycznie, jazda na gapę zwyczajnie się nie opłaca, ponieważ zaoszczędzając 3 złote ryzykujemy stratę 50krotnie większej kwoty. W przypadku ukarania mandatem warto zapłacić go w terminie, ponieważ obecność w rejestrze KRD niesie za sobą długofalowe konsekwencje. Decydując się na jazdę na gapę miej świadomość, że przez niezapłacony mandat nie dostaniesz pożyczki, ani kredytu, a także nie kupisz niczego na raty i nie dostaniesz żadnego abonamentu.